Zdrada pod choinkę…

… gdy on nudzi się przy wigilijnym stole ze swoją żoną, ja rozpakowuję w domu pudła prezentów od niego. Robię sobie kąpiel, włączam muzyczkę, wypijam lampkę wina. Punkt 18 jestem na wieczerzy u brata. Nawet nie chce mi się odpisywać na jego czułe SMS-y wysyłane między zjedzeniem jednej rybki, a drugiej. Za dobrze bawię się z bratankami. Nie jestem nieszczęśliwą kochanką i od początku wiedziałam, w co się pakuję. Czyli w przyjemność, dobry seks i brak męczących zobowiązań. Przyjdzie moment, rozejdziemy się. Świat się nie zawali. Nie mam najmniejszego zamiaru wchodzić w rolę jego żony i – nie daj Boże! – przejmować się jego dziećmi. Jest za dużym egoistą! – opowiada Julita.

Iza, dawna koleżanka Julity z pracy. Julita opowiada o jej romansie ze szczegółami.

– Ty wiesz, że ta głupia poszła raz w Wigilię pod okna swego lowelasa i tak się przeziębiła, że gdy chciał zabrać ją kilka dni później na sylwka (przed żoną wyłgał się, że ma dyżur w szpitalu), Iza leżała jak kłoda w łóżku i płakała nad sobą, że jest taka głupia – Julicie błyszczą się wesoło oczy, gdy to opowiada.
Z jej dalszej relacji wynika, że romans Izy najpierw skończył się rozwodem kochanka z żoną, a potem rozejściem z kochanką, czyli Izą.

– Tak, jakby fakt, że facet stał się wolny, przestał być dla Izy atrakcyjny. Raz pojechała z nim w góry na Gwiazdkę. Tak, jak zawsze marzyła. Tylko ona i on. Już oficjalnie. I co? Przysyłała mi histeryczne SMS-y, że jest kompletna lipa. Ukochany siedzi cały wieczór przed tv, ma katar, a seks w zaśnieżonym pensjonacie w niczym nie przypomina uniesień podczas spotkań ukradkiem (np. w Izy biurze – opowiada Julita).
Po chwili zamyślenia dodaje:
– Dlatego postanowiłam sobie, że nie dam się wrobić w miłość. Mój kochanek jest fajny i ładnie pachnie. Ma dużo pieniędzy i potrafi być hojny. Bardzo lubię święta (to już trzecie, jak go mam), bo w dzień Wigilii wychodzi z pracy już po 11 i jedziemy do drugiego miasta na mega zakupy. Misiu niczego mi nie odmawia. Doradzam mu nawet, co ma kupić żonie i dzieciom.

Jadwiga Morawska, psycholog: – Nie mogę generalizować, jakie uczucia towarzyszą kobietom, które (będąc w roli kochanki) spędzają magiczny czas świąt w oderwaniu od ukochanego. To tak, jakbym próbowała wyjaśnić, dlaczego dziewczęta się rumienią na słowo „penis”. Jeśli się rumienią, to tylko niektóre. I każda z innego powodu. Z rysów osobowościowych rozmówczyń wynika, że każda inaczej przeżywa swój romans.

Julita jest pewna siebie i wyraźnie dystansuje się uczuciowo. Trzyma emocje na wodzy, co pozwala jej uchronić się przed ewentualnym zranieniem ze strony kochanka.

O Izie dowiadujemy się z relacji koleżanki. Julita mogła poprzeinaczać fakty. We wszystkich tych historiach motyw świąt nie ma większego znaczenia. Jak widać, realne życie jest bardziej prozaiczne, niż filmowe fabuły.
Jednak na forach internetowych czasem robi się gorąco, gdy któraś z pań popłacze nad swym poczuciem osamotnienia w czas świąt oraz na myśl, że ukochany grzeje się właśnie w ciepełku rodzinnego gniazdka. Czytałam post pewnej trzydziestolatki, która przyznała, że miała ochotę się zabić! Zarzekała się przy tym, że dawno skończyłaby z ukochanym, gdyby nie wiara w ich miłość. Nadzieja, że następne święta będą już razem.

– No, jeśli ta internautka miała 30 lat, to ja dziękuję! Niestety, osobowa niedojrzałość nierzadko cechuje dziewczyny uwikłane w toksyczne romanse. Proszę pani, to normalne, że w czasie świąt chcemy być blisko osób, które kochamy. Ich brak przysparza nam smutku. Paradoksalnie, wiele kobiet postanawia wtedy, czyli w samotny i pusty wieczór, który powinien być celebrowany z radością, że zerwie toksyczny związek i chwała im za to! Oczekiwanie, że kochanek porzuci rodzinę w święta i popędzi do wyczekującej go bogini drugiego planu jest kolejną z wielu iluzji, którymi karmią się kobiety, wchodzące w nierokujące związki. Jeśli kobiecie odpowiada taki układ, czyli romans – to jest jej wybór. Ponosi za niego odpowiedzialność, jak za każdy inny własny wybór. A tam, gdzie pojawia się decyzja, są również jej konsekwencję. Lepsze lub gorsze. Czasem nieprzewidywalne. Ale są. Chcesz wieźć romans, w porządku, jednak licz się z jego konsekwencjami, również z tym, że w święta możesz czuć się opuszczona i nieszczęśliwa.

– Pani nie współczuje tym kobietom!

– Współczuję każdemu człowiekowi, który przeżywa frustrację.

Wyobrażam sobie, jakie to musi być nieprzyjemne uczucie. Jednak w tym miejscu moja empatia się kończy. Mogę co najwyżej spróbować podnieść kogoś na duchu, czy doradzić, jednak nie oceniam i nie racjonalizuję czyjegoś postępowania. Nie podsuwam pod nos gotowych rozwiązań. Dobrze by było, aby kobieta-kochanka zastanowiła się nad tym, dlaczego wdała się w romans z żonatym i dzieciatym mężczyzną? Co nią kieruje i co – być może – chce sobie w ten sposób zrekompensować lub osiągnąć, pomimo różnych niedogodności w postaci choćby samotnie spędzonych świąt.

– Julita sobie radzi.

Julita wypracowała dystans do swego romansu. Trywializuje Misia. Wmawia sobie, że jego rodzina go nie dotyka. Jest nawet gotowa pomóc mu w zakupie prezentów dla rodziny. Ale to najprawdopodobniej maska, pod którą kotłują się zduszone uczucia. Romans, a za taki uważam relację, która nawiązuję się w jakimś stopniu kosztem innych osób, niesie ze sobą pewną dozę toksyczności. To igranie z ogniem. Może być fajnie, może być zabawa. Ale też można się boleśnie poparzyć.

————–
Jeśli masz pytania, jeśli podejrzewasz zdradę- nie czekaj. Już dziś skontaktuj się z nami.

Zapraszamy do kontaktu:

Wyślij do nas maila: biuro@detektyw.vip lub napisz prywatną wiadomość na Facebooku:  https://www.facebook.com/detektyw.vip24

Telefon Alarmowy: +48 12 312 05 03 lub poprzez Whatsapp: +48510555997

Za konsultacje nie pobieramy żadnych opłat.

Jesteśmy do Państwa dyspozycji 7 dni w tygodniu, przez całą dobę.

Informujemy, że dane zawarte na stronie, są własnością firmy Agencja Bezpieczeństwa Publicznego i są chronione Prawem Autorskim.