Na dźwięk domofonu Iwona S., 28-letnia urzędniczka, zamyka oczy i bierze głęboki oddech. Wstaje wolno z kanapy, prostuje plecy i mocno stąpając po podłodze, podchodzi do domofonu. Wie, kto się odezwie po drugiej stronie. Dostawca pizzy. Wie, co mu powie: „Przykro mi, ale z mojego telefonu nikt pizzy nie zamawiał. To pewnie mój były mąż podał fałszywy adres. Pan jest siódmym dostawcą pizzy w ciągu godziny”. Dopytuje o szczegóły zamówienia i zapisuje dane. Jeszcze miesiąc temu na dźwięk domofonu traciła oddech i dostawała torsji. Udawała, że nie ma jej w domu.
Albo traciła nerwy, podbiegała do domofonu i wrzeszczała: „Niczego nie zamawiałam, odczepcie się ode mnie!”. Zamawianie na jej nazwisko pizzy lub taksówki to jeden z ulubionych numerów Jarka, jej byłego męża. Domofon dzwonił też nad ranem lub w środku nocy. Wtedy przychodziła policja. Kilka razy w tygodniu przez dwa miesiące. Bo Jarek dzwonił na komendę, że pijana matka zaniedbuje czteroletnie dziecko. W końcu dzielnicowy doradził: „Niech pani zgłosi do sądu, że były mąż panią nęka”. Wtedy też dowiedziała się, że to, co Jarek robi od trzech miesięcy, czyli od czasu rozwodu, to stalking. Po polsku: nękanie. Przyjęła się nazwa angielska.
Stalking w języku myśliwych oznacza: podchodzić, czatować. Według prawa to celowe, złośliwe, wielokrotne nękanie, które sprawia, że napastowana osoba czuje lęk i ma zachwiane poczucie bezpieczeństwa. Repertuar stalkerów to: wydzwanianie, wysyłanie SMS-ów, e-maili, faksów, podrzucanie prezentów, niezapowiedziane wizyty w domu lub pracy, śledzenie. Na początku stalker dzwoni 10 razy dziennie, przysyła kwiaty i czułe liściki. Potem, niezrażony brakiem reakcji, potrafi wykonać setki połączeń. Szantażuje, grozi. Nierzadko groźby zamienia w czyn. Uważa się, że o stalkingu można mówić wtedy, gdy niechciane zaloty ciągną się dłużej niż dwa tygodnie. Były mąż chce wrócić– Kiedy dzielnicowy namawiał mnie, żebym złożyła oficjalną skargę na Jarka, bałam się, że jeśli się dowie, nie będzie się ze mną patyczkował – opowiada Iwona. – Wiedziałam, że jak się wkurzy, to lepiej nie wchodzić mu w drogę. Poznała go pięć lat temu na weselu kuzynki.
Spodobał jej się, bo był taki pewny siebie i zdecydowany. Teraz Iwona wie, że trzeba zmykać na koniec świata przed facetem, który na drugiej randce zakazuje kobiecie chodzić w krótkich spódnicach. W restauracji nie czeka, aż ona coś wybierze, tylko zamawia dla niej schabowego (nawet jeśli ona mówi, że nie je mięsa). Codziennie przyjeżdża po nią do pracy, żeby „nie włóczyła się sama”. – Ale wtedy cieszyłam się, że to wszystko dlatego, że jest zakochany – opowiada Iwona. – Kiedy urodziłam Karolinkę, zakochanie mu przeszło. Zazdrość została. Zamiast: „Ślicznie wyglądasz, kotku” słyszała: „Co się tak wystroiłaś, ty stara k….”. Wieczorami ona zajmowała się Karolinką, on wychodził. Miał swoje „sprawy”. Niektóre nie skończyły 18 lat. – Gdy rok temu, po czterech latach małżeństwa, wyprowadziłam się od niego do mamy, szalał – opowiada Iwona. – Błagał, żebym wróciła.
Starał się. Bukiet czerwonych róż, kolacja w restauracji i wykupione wczasy w Egipcie. Obiecywał, że już nigdy mnie nie uderzy, da spokój z panienkami. Pomyślałam: „Mamy dziecko, wspólne mieszkanie, więc może tym razem nam wyjdzie”. Byłam głupia. Jemu nie zależało ani na mnie, ani na córce, tylko na tym, żeby postawić na swoim. Po tygodniu znów było jak dawniej. Kiedy Iwona złożyła pozew rozwodowy, Jarek przestał być miły. Straszył, że znajdzie świadków, którzy potwierdzą, że Iwona puszcza się za pieniądze. Dzwonił w środku nocy i śmiał się, że właśnie wynajął kilku kolesiów, żeby zawieźli ją do lasu i się zabawili. Groził, że zabierze Karolinkę za granicę i Iwona już nigdy jej nie zobaczy. Wyczyścił wspólne konto. Zostały bez oszczędności.
Porzucony partner to, niestety, „doskonały” materiał na prześladowcę. Raport amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości podaje, że aż jedna trzecia stalkerów to osoby, z którymi ofiara była wcześniej w bliskim związku. W Polsce aż 58 proc. prześladowców to byli partnerzy – wynika z badań Justyny Skarżyńskiej z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Trzeba uważać zwłaszcza na mężczyzn, którzy mają tendencję do kontrolowania partnerki. Łatwo wpadających w złość. Bywa, że facet – tak jak Jarek – zdradza żonę i nią pomiata. Ale gdy żona odchodzi, on traktuje to jak atak na swoje ego. Urażona duma podpowiada mu: „Masz prawo do zemsty”. Im więcej kłopotów sprawi byłej żonie, tym bardziej czuje się silny i męski.
Ma satysfakcję, że wciąż ją kontroluje, ma nad nią władzę. Ofiara stalkera często czuje się nie tylko zastraszona, ale też winna, że wyszła za mąż za takiego faceta, że była złą żoną. Jego zachowanie tłumaczy np. tym, że ojciec go bił, a matka faworyzowała jego starszego brata. Taka „miękkość” jest dobra w stosunku do normalnego mężczyzny. Ale stalkera ta postawa tylko zachęca do prześladowania. Dlatego warto mu pokazać, że nie jest bezkarny. Iwona zadzwoniła na Niebieską Linię. Dowiedziała się, że od razu musi zgłosić sprawę na policję. Zapisywać wszystko, co robi były mąż. Każdy SMS z groźbą, głuchy telefon, przesyłkę, którą zamówił jej imieniu. Psycholożka poradziła jej zamienić szpilki na pantofle na płaskich obcasach.
Chodzić tak, żeby czuć kontakt z podłożem. Mocno stąpać po ziemi. To prosty sposób, żeby poczuć się pewniej. Drugie ćwiczenie, które miało wzmocnić pewność siebie Iwony, polega na nabieraniu w płuca powietrza, tyle, żeby trochę bolało. Trzeba je było potrzymać i wypuścić. Głęboki oddech to dla organizmu zastrzyk pozytywnej energii i sygnał: wszystko w porządku, uspokój się. – Nie wiem, czy Jarek się przestraszył wezwania na policję i pozwu w sądzie o nękanie – mówi Iwona. – Ale coraz rzadziej mi grozi i zamawia pizzę na mój adres. Przestałam czuć się bezradna.
Kolega z lekcji angielskiego
Dżinsy, T-shirt, włosy spięte w kucyk, duże niebieskie oczy i zero makijażu sprawiają, że Agnieszka Z., 25-letnia pielęgniarka, wygląda na maturzystkę. Nie wyróżnia się z tłumu. Gdy przyjrzeć się jej bliżej, widać, że jest nerwowa. Podskakuje na dźwięk SMS-a. Po chwili oddycha z ulgą. To Piotrek, jej narzeczony. Pisze, że spóźni się kwadrans. Wciąż przyjeżdża po nią do pracy. Bo Aga boi się wracać sama wieczorem do domu, odkąd na kursie angielskiego poznała Marcina. – Na początku pochlebiało mi, że mam wielbiciela – przyznaje. – No bo która dziewczyna nie byłaby zadowolona, gdyby dostawała przed lekcją czerwoną różę? Gdyby na różach się skończyło, byłoby dobrze. Ale on na lekcji gapił się na mnie cały czas. Łaził za mną i dopraszał się spotkania. Powiedziałam, że mam chłopaka. Posmutniał, więc zrobiło mi się go szkoda.
Zaproponowałam, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Po angielskim raz poszłam z nim na piwo, dla świętego spokoju. Rozmowa się nie kleiła, więc szybko wyszłam. To pierwszy błąd, który popełniła Agnieszka. Chciała być miła i delikatna. Nie zranić go. Problem w tym, że odrzucenie zawsze boli. A odrzucony szuka sposobów na to, by o bólu zapomnieć. Jednym z nich jest nadzieja: „Może jednak ona zmieni zdanie”. Zwłaszcza jeśli dziewczyna proponuje przyjaźń. Drugi błąd: nie powiedziała wprost, zdecydowanym głosem, patrząc mu w oczy, że nie jest zainteresowana. związkiem z nim. Kobiety często chcą osłodzić przykrą wiadomość miłym tonem głosu, uśmiechem.
Dla stalkera to dowód na to, że ona tak naprawdę kocha i chce z nim być. Tylko on musi się starać. Aga nie wiedziała, skąd zdobył jej numer telefonu. Potrafił dzwonić sto razy z rzędu SMS-ów z wyznaniami miłosnymi i prośba o spotkanie nie potrafi zliczyć. Potem szantażował, że się zabije, jeśli ona się z nim nie spotka. Gdy przestała chodzić na kurs angielskiego, wystawał przed jej domem, na przystanku autobusowym, przed drzwiami szpitala. Wchodził na oddział, gdy miała dyżur. Był wszędzie w jej ulubionej kafejce, na zajęciach pilates, w kościele. Najpierw krzyczała, żeby się od niej odczepił, potem go ignorowała. – Przestraszyłam się, gdy zaczął przysyłać mi SMS-y, że widzi mnie w łóżku i niedługo do mnie przyjdzie – mówi Aga. – Jego samochód ciągle stał przed naszym domem.
Mieszkam z rodzicami na końcu ulicy. Tata jest po wypadku i jeździ na wózku, mama leczy nerwicę, brat studiuje na drugim końcu Polski. Bałam się. Gdy ktoś otruł naszego psa, byłam pewna, że to on. Poszłam na policję. Od policjanta usłyszałam „Proszę pani, przyjmę zgłoszenie, ale mamy z mało ludzi na zajęcie się zabójstwami i gwałtami, żeby ganiać za pani amantem”. Wykrzyczałam, że wolę nie czekać, aż mnie zabije. Agnieszka miała wrażenie, że nikt nie traktuje jej poważnie. – Koleżanki mi współczuły, ale w tle czaiło się podejrzenie: pewnie go prowokuje. Mój chłopak radził, żebym go po prostu ignorowała. Łatwo mu było mówić to przez telefon, bo był na stażu w szpitalu w Glasgow. Dopiero jak przyjechał do Polski, przekonał się, że nie przesadzałam. Na tego świra nic nie działało. Ani to, że zobaczył, że naprawdę mam chłopaka, ani to, że Piotrek w męskich słowach kazał mu się odczepić.
Stalker, który nie może pogodzić się z tym, że obiekt jego miłości go nie chce, tak naprawdę nie potrafi poradzić sobie z lękiem przed odrzuceniem. Najpewniej w dzieciństwie silnie przeżył utratę bliskiej osoby (np. odejście ojca). Nie przyjmuje odtrącenia do wiadomości i za wszelką cenę stara się odzyskać przychylność ukochanej. Gdy to mu się nie udaje albo widzi ją z innym, narasta w nim poczucie krzywdy i przekonanie, że został potraktowany niesprawiedliwie. A to rodzi potrzebę zemsty. Na „niewiernej” lub jej bliskich. Szacuje się, że ok. 10 proc. wszystkich zabójstw poprzedzały działania, które można zaklasyfikować jako stalking. Z raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że ponad 20 proc. ofiar stalkera doświadczyło z jego strony przemocy fizycznej i seksualnej.
– Co z tego, że dostał wezwanie na policję i pouczenie, że jeśli jeszcze raz będzie do mnie wydzwaniał po nocy i mnie śledził, to zostanie oskarżony o nękanie? – Aga kręci głową. – Uspokoił się na tydzień, a potem znów się zaczęło. Tylko gorzej. Pojawiły się wyzwiska i opowieści o tym, co mi zrobi, gdy będę wracała w nocy z dyżuru. Wolałam nie czekać, aż mnie zgwałci lub pobije. Zgodziłam się na plan swojego chłopaka. Widziałam z okna, jak w nocy razem z moim bratem i jego kumplem wciągnęli Marcina do samochodu i wywieźli do lasu. Postraszyli, że jak się ode mnie nie odczepi, to następnym razem skończy kilkanaście metrów pod wodą. Dał sobie spokój. Ale na wszelki wypadek wyjeżdżam z Polski. Mamy z Piotrkiem podpisany roczny kontrakt na pracę w szpitalu w Szkocji. Zmienię numer telefonu i e-mail. Może wreszcie zacznę spać spokojnie.
Zemsta i uprzykrzenie życia ofierze to chęć utrzymania z nią kontaktu. Podtrzymanie złudzenia, że związek istnieje, a on jest kimś ważnym, kogo nie można ignorować. Beata i Justyna postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Policja nie potrafiła ustalić, kim jest ich prześladowca. Justyna skojarzyła klienta, który mówił z niemieckim akcentem. Beata opisała swoją historię w internecie. Odezwał się detektyw, który zaproponował pomoc. Zdobył adres IP i dane operatora komórkowego oraz sieciowego, z którego korzystał cyberstalker. Skontaktowała się z nią Justyna, która prowadziła poszukiwania na własną rękę. Wspólne działania odniosły skutek. Ich prześladowcą okazał się 48-latek poszukiwany międzynarodowym listem gończym za fałszerstwa i oszustwa finansowe. W jego mieszkaniu policja znalazła laptopy, modemy i dziesiątki starterów do telefonów komórkowych. Są podejrzenia, że ofiarą tego seryjnego cyberstalkera padło ponad 200 kobiet.
Jak się chronić?
Myśl o sobie raczej jako o obiekcie ataku stalkera, a nie jego ofierze. Dzięki temu masz szansę poczuć się silniejsza i nie wejść w rolę bezbronnej ściganej.
Od początku zapisuj wszystkie SMS-y, e – maile, posty na forach, daty i godziny, kiedy się z tobą kontaktował.
Warto zmienić numer telefonu i adres e-mailowy. Zainstalować nowy program antywirusowy i antyspamowy. Prowadź dokumentację jego działań. Dzięki temu masz materiał dowodowy.
Jeśli znasz prześladowcę, wyślij mu na piśmie (SMS-em, e – mailem) jasne ostrzeżenie. Napisz, że nie życzysz sobie żadnego kontaktu z nim i prosisz, żeby do ciebie nie dzwonił, nie wysyłał e-maili. Zrób to tylko raz. Bez względu na odpowiedź, nie odzywaj się do niego więcej.
Nie licz, że wytłumaczysz mu, żeby dał ci spokój. Gdy ty mówisz: „Jesteś fajnym facetem, ale nie dla mnie”, stalker słyszy: „Jesteś cudowny”.
„Jesteśmy dla siebie stworzeni”. Za każdym razem, gdy z nim rozmawiasz wzmacniasz jego przekonanie, że ci na nim zależy.
Nie mów, że się go boisz, bo to może nasilić jego chęć kontrolowania ciebie.
Nie odpisuj na SMS-y ani listy, nie odbieraj telefonów, nie odsyłaj prezentów. Jeśli nie wytrzymasz, odbierzesz setny telefon od niego i wrzaśniesz: „Spadaj, kretynie!”, dasz mu nadzieję na kontakt z tobą.
Głośno mów o problemie. Tak żeby rodzina, znajomi, współpracownicy i szef wiedzieli o prześladowcy.
—
Masz wrażenie że Twój partner lub Twoja partnerka, coś przed Tobą ukrywa? Podejrzewasz zdradę?
Posiadamy duże doświadczenie w tego typu sprawach. Profesjonalna obserwacja, wsparcie techniczne w postaci sprzętu najnowszej generacji. Nawet już po kilku dniach możemy przedstawić Ci obszerny raport z obserwacji.
Jeśli zajdzie taka konieczność, przygotujemy pełny materiał dowodowy, a nasi prawnicy pomogą dochodzić Twoich racji przed sądem.
Zapraszamy do kontaktu:
Wyślij do nas maila: biuro@detektyw.vip lub napisz prywatną wiadomość na Facebooku: https://www.facebook.com/detektyw.vip24
Telefon Alarmowy: +48 12 312 05 03 lub poprzez Whatsapp: +48510555997
Za konsultacje nie pobieramy żadnych opłat.
Jesteśmy do Państwa dyspozycji 7 dni w tygodniu, przez całą dobę.
Informujemy, że dane zawarte na stronie, są własnością firmy Agencja Bezpieczeństwa Publicznego i są chronione Prawem Autorskim.
—
Tekst: Renata Bożek